W internecie aż huczy od dyskusji na temat dbania o zieleń w mieście. W lokalnych grupach w mediach społecznościowych, Mieszkańcy_nki rozpisują się i dzielą na dwie grupy: zwolenników_czek koszenia – argumentując, że przecież w trawie żyją niebezpieczne kleszcze, osy czy szczury oraz przeciwników_czek tego procederu.
My zdecydowanie zaliczamy się do tej drugiej grupy i apelujemy o zaprzestanie niszczycielskich czynności.
Tylko co zrobić, by nasze zdanie miało rzeczywiście znaczenie? Najlepiej skierować swoje uwagi bezpośrednio do Spółdzielni Mieszkaniowej czy też innego zarządcy zieleni w okolicy.
Nie wiecie od czego zacząć? Poniżej publikujemy przykładową treść, którą możecie wykorzystać w takim piśmie.
Jako społeczeństwo jesteśmy na najlepszej drodze do zniszczenia różnorodności biologicznej, tak jak zrobiły to inne metropolie w Europie – uważa dr Piotr Mędrzycki z Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania. Gdy brytyjska organizacja Livingroofs zakładała zielone dachy w Londynie, liczyła, że rodzime rośliny szybko wysieją się same. Niestety, tak się nie stało, ponieważ było już za mało gatunków.[1]
W związku z tym, konieczne jest podjęcie działań ratujących ekosystemy znajdujące się w miastach.
Od kilku lat mówi się o tym, aby nie kosić trawników i przemawia za tym wiele argumentów:
- na trawnikach ekstensywnie pielęgnowanych występuje nawet 80 gatunków roślin, natomiast na tych pielęgnowanych intensywnie jedynie około 6. Warto podkreślić, że duża bioróżnorodność jest podstawową zasadą świadczącą o witalności ekosystemu;[2]
- oszczędności finansowe;
- zdrowe zielone otoczenie zamiast żółtych wysuszonych połaci często zbyt krótko ścinanej trawy;
- zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska przez kosiarki spalinowe, a także fotochemicznego smogu;
- obniżenie poziomu hałasu – 107 dB tyle decybeli generuje kosiarka – to prawie tyle samo co młot pneumatyczny. Takie natężenie hałasu wpływa niekorzystnie na układ nerwowy człowieka;
- zapobieganie tworzenia się wysp ciepła, zieleń w mieście wpływa na temperaturę otoczenia, im mniej zieleni tym wyższa temperatura;
- koszenie doprowadza do niszczenia bioróżnorodności – np. gatunkiem, bezrefleksyjnie wycinanym jest łoboda tatarska, świetnie radząca sobie podczas suszy i bardzo skutecznie oczyszczająca glebę z metali ciężkich;
- ochrona siedlisk różnych gatunków zwierząt;
- zmniejszenie alergenów w powietrzu – koszenie powoduje, że jest ich więcej;
- zatrzymywanie wody w glebie. Koszenie przyczynia się do osuszania terenu, szybszego parowania wody a w konsekwencji stepowieniu i wyjałowieniu gleby.
Podsumowując, koszenie jest zupełnie nieopłacalne zarówno z ekonomicznego ,ale przede wszystkim z ekologicznego punktu widzenia.
[1] https://www.focus.pl/artykul/koszenie-trawy-szkodzi-ludziom-i-przyrodzie-pisze-joanna-nikodemska-i-broni-naturalnych-lak
[2] https://dzikainfrastruktura.psubraty.pl/2019/06/kosic-czy-nie/